[VIDEO] Czy burmistrz Krapkowic nie jest zainteresowany bezpieczeństwem pożarowym na swoim terenie? Dlaczego utajnił dziś swoje zeznania przed sądem w sprawie doprowadzenia wody do firmy przerabiającej karton m.in. na trumny?
Burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura utajnił dziś przed kamerą video swoje zeznania jako świadka w procesie o rozwiązanie skandalu wokół firmy, która przerabia karton, zatrudnia ludzi i od lat nie ma wody. Ani bieżącej, ani przeciwpożarowej.
Burmistrz odmówił Patriot24.net rozmowy przed kamerą przed wejśceim na salę sądową. Przed sędzią Marcinem Ilków zastrzegł sobie również zakaz nagrywania swoich zeznań jako świadka reprezentującego przecież samorząd - Gminę Krapkowice.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy skandalicznego prowadzenia działalności przetwórczej kartonu przez firmę Ergo-Pack. Zamiast poprowadzić niezależny wodociąg własnym kosztem zaledwie 110 tysięcy złotych od ul. Opolskiej, domagają się przed sądem udzielenia im służebności przesyłu. Czyli przekopania się przed teren sąsiadującej firmy ZAMPAP.
Prezes ZAMPAP-u Marek Tomaszewski, od którego szefowie Ergo-Pack Tomasz Dyga i Jan Dyga domagają się przed sądem zgody na przekopanie się do wodociągu przy ul. Kamiennej przez jego teren przestrzega, że to rozwiązanie jest niewydolne z punktu widzenia przeciwożarowego. Bo tędy Zakład Wodociągów zapewnia dopływ zaledwie 5 metrów sześciennych wody na dobę, podczas kiedy od ul. Opolskiej jest to 15 m.sześć.
Dziś przed wejściem na salę sądową prezes ZAMPAP-u Marek Tomaszewski przedstawił zdjęcia podobnych hal do tej Ergo-Pack, które w ostatnim czasie spłoneły. M.in. w Białymstoku, gdzie zginęło dwóch strażaków. Dziś odbędzie się ich pogrzeb.
Burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura odesłał dziś nas do Komendanta Straży Pożarnej, by ten skomentował te podobieństwa.
Prezes ZAMPAP uważa jednak, że burmistrz jako samorządowy gospodarz terenu powinien być zainteresowany osobiście bezpieczeństwem funkcjonowania każdej firmy na podległym sobie terenie.
Andrzej Kasiura nie chciał odpowiedzieć przed wejściem na salę sadową, czy weźmie na swoje sumienie ewentualne ofiary potencjalnego pożaru w obiekcie Ergo-Pack, gdzie zabraknie wody niezbędnej z punktu wiedznia przepisów przeciwożarowych.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?