[VIDEO] PATRIOT24 NEWS: Sprawiedliwy wyrok dotyczący ochrony własności prywatnej w Polsce wydał wczoraj sędzia Marcin Ilków. Koniec 5-letniego procesu!
58 700,00 zł ma zapłacić Tomasz Dyga i jego ojciec Jan Dyga właścicielom firmy Zampap z Krapkowic za korzystanie z przejazdu przez tę firmę. Dodatkowo będą płacić co miesiąc około 10 000 zł kosztów utrzymania drogowego tego przejazdu. Zampap zaś zapłaci koszty sądowe.
To kończy pięcioletni proces przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich. O sprawie darmowego korzystania z cudzej własności przez wlaścicieli firmy Ergo-pack z Krapkowic piszemy od miesięcy a wszystkie teksty znajdziesz pod linkiem
Wczoraj Sędzia Marcin Ilków wydał bardzo profesjonalne orzeczenie porządkujące wieloletni konflikt Ergo-Pack z firmą Zampap. Uznał, że droga dojazdowa do firmy Ergo-Pack istnieje poprzez ulicę Wierzbową ale biegli uznali, że może być kłopotliwa dla samochodów ciężarowych.
Dlatego Sędzia Maciej Ilków uznał zasadność wniosku Tomasza Dygi i Jana Dygi by korzystali z przejzdu przez firmę Zampap ale kazał im za to płacić. Wyliczył, że watość terenu, po którym będą jeżdzić ich auta to 58 7000. Kazał też partycypować im w kosztach portierni, ochrony, odśnieżania, oświetlenia terenu oraz bieżących napraw nawierzchni. A to jak wylicza Prezes Zampapu będzie to około 10 000 miesięcznie jeśli chodzi o firmę Ergo-Pack.
Jan Dyga, który z punktu widzenia orzeczenia Sądu okazał się zwyciezcą nie chciał wczoraj rozmawiać na temat swojego sukcesu w Strzelcach Opolskich. Nie chciał tez odpowiedzieć czy będzie płacił Zapmapowi tak jak to Sąd nakazał. Jego sym tomasz Dyga nie pojawił się Sądzie.
- Sędzia Marcin Ilków zaprezentował wczoraj jak może wyglądać profesjonalizm i sprawiedliwość polskiego Sądu. Decyzje, które wydał odzwierciedlają sprawiedliwe i mądre podejście do tego sąsiedzkiego konfliktu. To wzór do naśladowania - komentuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?