[VIDEO] Polska matka ofiarą seksualnej korupcji w Holandii? Czy nie ma kontaktów z trójką swoich dzieci, bo urzędniczka rodzinna sypia z nienawistnym ojcem, który je przetrzymuje?
Rząd w Holandii nie ma 100 Euro, by polska matka mogła się przez 45 minut raz na dwa tygodnie zobaczyć z trójką swoich synów! Czy dlatego, że jedna z urzędniczek zamiast skupić się na kontaktach polskiej matki z dziećmi przychodzi wieczorami do domu ojca, by z nim sypiać?
O sprawie ojca awanturnika, który między innymi zdemolował Bożonarodzeniową choinkę i zaatakował w sądzie naszego dziennikarza, piszemy od 1,5 roku. W dokumentacji są też zdjęcia, jak zezwala najstarszemu 15-letniemu synowi na spożywanie alkoholu i zażywanie narkotyków.
Wszystkie teksty na ten wstrząsający temat znajdziesz pod linkiem:
Sprawa ma być definitywnie rozpoznana przez holenderski sąd 15 maja 2019 roku. O tej tragedii wie Ambasada Polska w Hadze. A Konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Holandii złożył wniosek, by uczestniczyć w tej rozprawie.
Termin tej decydującej o miejscu pobytu trójki dzieci jest znany od tygodnia. Tydzień temu też polska matka została pozbawiona jakiegokolwiek kontaktu ze swoimi synami! Widywała się z nimi raz na dwa tygodnie przez 45 minut pod nadzorem holenderskich urzędniczek.
- Ale 1 kwietnia 2019 roku z dziećmi się już nie zobaczyłam. Urzędniczki mi powiedziały, że gmina nie ma pieniędzy żeby zapłacić urzędniczce za to, że siedzi i się przygląda moim kontaktom z dziećmi - zaalarmowała po raz kolejny naszą redakcję Beata Olejnik.
Zadzwoniliśmy jeszcze w poniedziałek do holenderskiego urzędu socjalnego. Ale dyrektorka jak tchórz ukryła się przed rozmową z naszym Redaktorem Naczelnym. We wtorek oddzwoniła do Pani Beaty jedna z urzędniczek i potwierdziła, że z dziećmi się nie zobaczy, bo nie ma gminnych pieniędzy.
- Holandia inwestuje w eutanazję, aborcję i sprzedaż narkotyków. A nie mają 100 Euro by zapłacić urzędniczce, dzięki obecności której matka mogłaby zobaczyć się z dziećmi? - pyta Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net
- 1985 roku cały świat zorganizował koncert Live Aid na rzecz Afryki. Może warto znów poprosić muzyków z całego świata, by zagrali na rzecz urzędu socjalnego w Holandii? - dodaje Robert Rewiński.
Bezczelność i fałsz holenderskiego systemu, który działa na szkodę polskiej matki ujawnił się dodatkowo w czwartek 4 kwietnia 2019 r. Beata Olejnik została wówczas pozwana przez holenderski urząd socjalny do Sądu. Domagając się, by jeszcze przez rok nadzorować kontakty Beaty Olejnik z jej własnymi dziećmi!
- Nie mają pieniędzy, by zapłacić urzędniczce za 45 minut, a mają tysiące Euro by płacić prawnikom i walczyć w Sądzie z polską matką? Domagając się kontrolowania jej za pieniądze, których nie mają? - pyta nasz Redaktor Naczelny.
Okazuje się jednak, że cała ta afera może mieć jeszcze jedno dno. Chodzi o możliwość korupcji seksualnej na linii holenderski urząd do spraw dzieci Jeugdbescherming a ojciec dzieci.
Jeden ze świadków przekazał nam, że urzędniczka nadzorująca do tej pory kontakty matki z dziećmi, przychodzi wieczorami do domu ojca i z nim sypia!
Matka dziecka ma przypuszczenie, że sypiać mogły z nim nawet dwie urzędniczki. Mówi o tym w wywiadzie telewizyjnym, który udzieliła w piątek naszej stacji Telewizja.Patriot24.net
- Ja od lutego domagam się natychmiastowej rozprawy w Sądzie dotyczącej ustalenia miejsca pobytu przy mnie moich dzieci. I dostałam pierwszy termin dopiero na 15 maja - mówi dyskryminowana polska matka, która ma pełnię władzy rodzicielskiej i nie jest ona w żaden sposób ograniczona sądownie.
- A tymczasem te urzędniczki wykorzystując swoje możliwości postarały się o termin jeszcze w kwietniu! By próbować chronić ojca i zapewnić u niego dalszy pobyt dzieci w otoczeniu alkoholu i narkotyków oraz agresji? - pyta Beata Olejnik.
Niniejszy tekst wysyłamy do wiadomości Ambasady Polskiej w Hadze, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i do Wiceministra Sprawiedliwości Michała Wójcika z prośbą o natychmiastową pomoc i wsparcie prześladowanej polskiej matki.
Wysyłamy też do holenderskiemu urzędu Jeugdbescherming celem odniesienia się do naszych informacji dotyczących korupcji seksualnej przy tej sprawie.
Wszelkie nowe informacje na temat tej koszmarnej sprawy będziemy przekazywać na również poprzez naszego FACEBOOKA i naszą stację Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?